100 pierwszych zdrad, x4, numer 7
Po dobrej zabawie wszystko wróciło do
normy. Dlaczego ktoś miałby nas o coś podejrzewać? To takie nieludzkie. Kolega
z koleżanką? W dodatku obydwoje mocno zakochani. Mało naturalne, wręcz
niewiarygodne byłoby nawet, gdybyśmy się do tego przyznali. W trakcie dalszej
imprezy padło pare żartów na nasz temat, ale opisywaliśmy to co stało się kilka
minut wcześniej jako jeden wielki żart. Cóż, czyste sumienie.
Numer 7 następnego dnia powiedział wprost
z uśmiechem na ustach swojemu chłopakowi, a mojemu przyjacielowi, że idziemy
się pieprzyć. Popatrzył na mnie, podał rękę i powiedział miłej zabawy. Odbierał
wszystko jako dowcip. Zbliżała się jego impreza urodzinowa, która miała odbyć
się na dniach. Kompletnie o niej zapomnieliśmy.
Po chwili dotarło to do nas jak
powiedział, żebyśmy dużo na niego nie wydali. Bo liczy się tylko nasza
obecność. Przyjaciele są najważniejsi, dodał. Spojrzeliśmy na siebie w tym
samym czasie, robiąc do siebie wielkie oczy. Mało brakowało, żebym nie uderzył
buzią o chodnik. Długo nie myśląc, odpowiedziałem coś w stylu – czy to ważne?
Ty się tu liczysz najbardziej! Żegnając go z najbardziej nieszczerym uśmiechem
w moim dotychczasowym życiu.
Ale wybrnęliśmy.
No, to Ci się udało. Kompletnie o tym
zapomniałam.
Ja też, dobrze, że nam przypomniał.
Płacząc prawie ze śmiechu odparła: to mój
facet
Roześmialiśmy się na cały głos, kładąc się
prawie na ziemię.
O, gdzie Twoja dziewczyna?
Nie chciała dzisiaj nigdzie wychodzić.
Mówiła, że źle się czuje po wczoraj.
Taaa, pewnie posuwa ją jakiś lovelasek.
Zaraz ja Ciebie posunę, jak się nie
zamkniesz.
U mnie czy u Ciebie, zapytała.
Szybkim krokiem podążając w stronę jej
mieszkania, które było dużo bliżej niż moje myśleliśmy jaki prezent możemy
podarować mu na urodziny. Zaczęliśmy żartować, że może damy mu test ciążowy z
dopiskiem, że to nie jego. Albo, w ramach Twojego święta, będę szczera i powiem,
że Cie zdradzam. W sumie nie ważne, potem to obgadamy, szkoda marnować czas.
Numer 7 była chyba
bardziej podniecona tymi spotkaniami niż ja. Dla mnie nie było to nic takiego
badumcss.
Zdradzanie kogoś poprzez umawianie się na seks?
Nie ma nic bardziej
nudnego. Równie dobrze mogłem po prostu iść do mojej dziewczyny.
Zero
rewelacji. Dużo fajniejsza zabawa była na wczorajszej imprezie. Nutka stresu,
ekstremalne warunki, nasze pary kilka metrów dalej od nas. Fu, to nie to. Wtedy
uświadomiłem sobie, że sama zdrada nie ma tu dużego znaczenia.
Cześć, jestem zero.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz