#Sześćdzisiąt 5

#Sześćdzisiąt 5

Zmęczony. Po całym dniu na nogach w końcu jestem! Było warto, oczywiście!
Słuchając Edyty Bartosiewicz - Ostatni, postaram wam się streścić dzisiejszy dzień.
Wybraliśmy się dzisiaj z Andzią, Klusią oraz Majką na koncert Dawida Kwiatkowskiego i jestem pod wielkim wrażeniem jego wokalu. Zakochałem się w jego głosie. Było mało ludzi, bo mało osób wiedziało o jego koncercie. Taka okazja mogła się już nie powtórzyć. Nie mam na myśli koncertu. Mam na myśli oglądanie i słuchanie go z tak bliska, dosłownie mógł być na wyciągnięcie reki;)
Nie obyło się bez fanek które już na sam widok i słowo ''Dawid'' zaczynały płakać. W zasadzie to się nie dziwie bo sam w pewnym momencie zacząłem śpiewać razem z nim. Tego się nie kontroluje, cieszę się, że chociaż ja nie ryczałem! Hahaha. Nie jestem jego wielkim fanem, ale lubię jego muzykę.
Po koncercie wybraliśmy się na łyżwy, niestety nie opłacało nam się wchodzić na lodowisko, bo zostało tylko 30 minut jazdy, bo wypadała przerwa na czyszczenie lodu, więc wybraliśmy się do kina z którego też nic nie wypaliło bo nic ciekawego nie puszczali. Zostaw nam mak i to była nasza ostatnia stacja ;)

MOJA BLUZA - CHOIES - KLICK
BLUZA MAJKI - SHEINSIDE - KLICK



Dzień bez zdjęć - to dzień stracony!
Kilka zdjęć sprzed koncertu oraz z koncertu Dawida!:)
Na zdjęciach również Majka;)
Fot. ANGELIKA! KLICK


Zapraszam!





















































































Copyright © 2014 Damzej , Blogger