100 PIERWSZYCH ZDRAD X2, NUMER 2



Widząc stojącego woźnego w progu szkoły ulżyło mi, jest ochrona! Udało się! Będę żył przez co najmniej jeszcze 10 minut zanim zapewne wejdę do szatni, bo przecież zapewne leje się tam alkohol strumieniami. Moja wyobraźnia już przechodziła samą siebie. Dlaczego ktoś miałby mnie upokarzać przy innych, tłumaczyłem sobie idąc już pewnym krokiem w stronę wspólnej szatni. Nogi trzęsły mi się jak galaretki, nie dałem tego poznać. Nie dam im tej satysfakcji.


- E Ty, wypierdalaj stąd!

Ignorując rozbierałem się ze swoich rzeczy. Uśmiech nie znikał mi z twarzy, on zawsze tam jest. Strach podchodził mi do gardła wraz z kolejnymi przekleństwami w moją stronę. Dlaczego trafiło na mnie? Zadawałem sobie to pytanie co kilka sekund. Zdjąłem buty, niestety – musieliśmy zmieniać, nasza ‘impreza’ była na Sali gimnastycznej tuż obok szkoły. Jeden z moich butów został kopnięty, popatrzyłem najpierw na buta, następnie na tego człowieka, który go kopnął. Znowu usłyszałem:

- Dlaczego się gapisz?

Zignorowałem, jak mogłem zareagować? Nie mogłem. Wstyd mi było przed znajomymi. Zrobiłem się czerwony, było mi okropnie przykro do momentu kiedy osoba z którą prawie nigdy nie rozmawiałem stanęła w mojej obronie i zaczęła kłócić się z tym niedorozwiniętym typem. Dla mnie to chora bania. Jaki jest powód znęcania się nad kimś słabszym? Dlaczego przynosi to przyjemność? Co jest fajnego w wyładowaniu swojej agresji na kimś? Jeszcze wtedy tego nie wiedziałem… Nadal trzymałem się wersji, bądź miły – karma wraca.

Poszedł – ‘’dojadę Cie jeszcze’’ – tak brzmiało jego pożegnanie.

Ta dziewczyna odwracając się na pięcie bez słowa w moją stronę poszła, krzyknąłem tylko – dziękuję.

Zaśmiała się odpowiadając – takich jak on, powinno się leczyć – miłej zabawy.

Długo nie oddychałem spokojnie, wychodząc z szatni zauważyłem ich przy wejściu do głównego budynku szkoły, było spokojnie – pomyślałem w głowie. Aczkolwiek przechodząc usłyszałem tylko śmiech jego i jego znajomych. Odwróciłem się – jak zawsze, z ignoranckim uśmiechem na ustach i poszedłem do znajomych, którzy przygotowali posiłek klasowy. Nic nie powiedziałem im o tej sytuacji, nie mówi mi się z łatwością o takich rzeczach.

Nigdy nie lubiłem dzielić się swoimi problemami, moje problemy, moja sprawa.

Nadszedł czas zabawy, wypiłem piwo – wtedy chyba pierwsze w życiu. Ale bania! Fajne! Nowe życie, wszystko staje się przyjemniejsze, dlaczego wcześniej nie próbowałem skoro mówili mi, że to działa na wszystkie problemy! Od razu zapomniałem o X2. Poniosło mnie, problemy zniknęły, została tylko zabawa i czas na wyrywanie! Raz, dwa, trzy – tańczymy! KANIKUŁY!!! Bania trzyma mnie dalej, nabrałem ochoty. Czułem się jak singiel, spodobał mi się numer 2.

Cicha spokojna, niepozorna. Wolny taniec – podbijam, tańczymy wolno, bardzo wolny, powiedziałbym, że nie w rytm muzyki. Moje usta dotykają szyi dwójki. Moje ręce idą w dół pleców aż do pośladków. Nie protestuje, zaczynam ją całować po szyi, pośladki ściskać. Odepchnęła mnie – jesteśmy w szkole, każdy się patrzy. Chodź do łazienki. Popatrzyła na mnie dając mi buziaka w usta ruszając sama w stronę korytarza na której znajdują się ubikacje. Poczekaj chwilę. Wszedłem. Zaczynamy się całować – zaczynam dotykać jej piersi. Podnosząc ją, aby usiadła na parapet rozdarłem lekko rajstopy, chciałem ściągnąć, ups – nie pykło. Dotykając powoli jej puni rozpinałem pasek w spodniach. Zsunąłem ją delikatnie na mnie, powoli. To był mój pierwszy raz na parapecie, w szkole, w miejscu publicznym gdzie każdy mógł wejść…

I wszedł, opiekun. Byliśmy w ubraniach, chowając się lekko za ścianę zdążyliśmy wyglądać naturalnie, w miarę bez podejrzeń.

- A co wy tu robicie?

- Rozmawiamy.

- Proszę natychmiast stąd wyjść, korytarz jest od rozmów, nie damska toaleta.

Trzecia noga niestety spowalniała mi ruch, niewygodne ułożenie – co zrobić, chwilę przecierpię.

Numer dwa speszona uciekła bez słowa, nawet jej nie szukałem… Siła mojego podniecenia była tak ogromna, że byłem w stanie zrobić wszystko, żeby sobie ulżyć.


Schodząc ze schodów wpadłem na numer 3...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hmmm. Zastanawia mnie tylko to kiedy w tym wszystkim pojawi się facet :)

damzej pisze...

Jeszcze trochę :D

Copyright © 2014 Damzej , Blogger