Jak było w Hiszpanii? - MADRYT - Konkurs na instagramie



Była to moja najdalsza podróż. Niestety dopiero w wieku 22 lat odważyłem się przezwyciężyć swój lęk przed samolotami i postawić wszystko na jedną kartę. Trochę się gryzła wizja zwiedzenia całego świata z lataniem samolotami. Marzenia zawsze wygrywają.
Pierwszy raz byłem tak daleko od domu. Jak się czułem? Było mi przykro, trochę byłem zaniepokojony, że NIE DAJ BOŻE coś by się stało, a ja nie mógłbym być na miejscu ''na zawołanie'.
Próbowałem nie zawracać sobie tym głowy. Jeżeli ciągle będę myślał o innych zapomnę o sobie.




Całe miasto było ogólnie w przepięknych barwach. Wszędzie można było wyczuć tolerancję i związki homoseksualne. Pierwsze co zauważyłem będąc w sercu Hiszpanii czyli Madrycie, to to, że idzie przede mną para facetów przytulonych do siebie. SZACUNEK. Byłem pod mega wielkim wrażeniem tolerancji Hiszpanów (i nie tylko). To było moje takie WOW, gdybym w Polsce zobaczył parę przytulających się na ruchliwej drodze homoseksualistów podszedłbym i powiedział, że są bardzo odważni.
Nie wstydzę się przyznać, że widziałem pierwszy raz na własne oczy palmy. Przysięgam, że podszedłem i dotknąłem jej :)
Marzenia małego chłopca nie są wielkie, gdy dorastamy.

Niżej napisałem kilka zdań o ciekawych przekąskach do piwa.

Ten wyjazd pokazał mi jak bardzo ciekawy jest świat. Urosły mi skrzydła do odkrywania kolejnych ciekawych miejsc na ziemi!

Lubicie czytać takie długie posty?

Już jutro wyruszam do kolejnego kraju, tym razem na dłużej!

KONKURS NA INSTAGRAMIE POD OSTATNIM POSTEM!
Zapraszam do obserwacji i śledzenia relacji na żywo!
Jeżeli będę miał możliwość dodać post na bloga, na pewno wspomnę o tym na IG!

INSTAGRAM
- DAMSEEJ




























































Jeżeli chodzi o jedzenie, doznałem dwóch mega zaskoczeń!
Jedno przerażające - wszędzie wisiały przysmaki Hiszpanów, czyli suszone mięso, na pierwszy zdjęciu widać, jak wygląda co drugi sklep w Madrycie. Wielkie kawałki mięsa wiszące w witrynach sklepu odpychały mnie od wchodzenia do nich. W tamtejszych sklepikach można znaleźć wszystko!
Druga rzecz, jaka mnie zaskoczyła MEGA pozytywnie to darmowe przekąski do zamówionego piwa. Za pierwszym razem jako przekąskę dostaliśmy takie mini kanapeczki z jakimś farszem (nie zdążyłem zrobić zdjęcia całości więc zrobiłem nadgryzionego) - trzecie zdjęcie.
Z drugą kolejką piwa dostaliśmy miseczkę oliwek z ogórkami.
Z trzecią Ziemniaczki smażone z boczkiem - NAJLEPSZE CO W ŻYCIU JADŁEM. Mistrzostwo.
Za czwartym dostaliśmy ryż (nie wiem z czym) na pewno były tam kawałki ośmiornicy! Byłem już trochę podpity więc dałem się podpuścić przyjaciółce i zjadłem sam tą ośmiornicę.
Za piątym, szóstym i kolejnym razem gdy zamawialiśmy piwa dostawaliśmy powtarzane przegryzki piwne. Pan kelner ''miał na mnie oko'' i przynosił ich po kilka. A na sam koniec po rozliczeniu rachunku, dostaliśmy jeszcze za darmo nalewkę, której smaku już nie pamiętam bo minęło już trochę czasu od mojego pobytu w Madrycie.


















Brak komentarzy:

Copyright © 2014 Damzej , Blogger