100 PIERWSZYCH ZDRAD X2 - związek?
Przepraszam, usłyszałem.
Dostałem numer telefonu na małej
karteczce. Oczywiście, - byłem lekko zaskoczony, ale tylko trochę. Moja pewność
siebie jest bardzo duża, może to dlatego. I tak nie miałem zamiaru odpuścić. Tylko
ułatwiła mi sprawę. Zostawiła mi otwarte drzwi do siebie. Pozwoliła mi się sama
zbliżyć. Nic ciekawego. Myślałem, że bardziej będę musiał się starać o jej
uznanie. Nie myśląc długo, od razu po jej odejściu napisałem sms, to normalne.
Jeżeli już dała mi ten numer to po coś. Po co czekać, nawet jeżeli moje
pragnienie spadło o połowę to i tak było bardzo duże.
Spotkanie jak spotkanie, – ‘’zapoznawcze’’.
Słuchałem co mówi, ale między wierszami
słyszałem tylko to, żebym się z nią przespał. Podteksty, żarciki, coraz bliższe
zmierzanie ciałem w moją stronę. Ups, lecę! Późno już! Nie chce wyjść na
takiego kolesia jak moi koledzy. ‘’Przelecieć i zostawić’’ – stwarzajmy pozory,
to najlepszy kamuflaż na świecie. Nie dajcie się nigdy poznać ludziom z tej
najgorszej strony, nawet jeżeli posiadacie tylko taką.
To nie była dziewczyna z mojej szkoły,
dlaczego miałbym ograniczać się do jednej osoby, skoro nie obiecywałem nic
drugiej, czy trzeciej. To moja kolejna zasada – nie ograniczaj się dla nikogo.
Z biegiem czasu to zrozumiałem i nie byłem dla nikogo ‘złym człowiekiem’, byłem
dobrym dla siebie ot to, po prostu!
Dzień po spotkaniu moja szkolna
adoratorka jak co dzień, zaczepiała mnie, irytowała i dotykała. Mój uśmiech w
pewnym momencie oznaczał po prostu ‘spierdalaj’. Nigdy jej tego nie powiedziałem,
mam uczucia, liczę się również z uczuciami innych osób – mam na myśli tylko
dziewczyny. Szczególnie takie jak ona, była kochana – ale nie w moim guście.
Miałbym nawet wyrzuty sumienia gdybym się z nią przespał. Nigdy tego nie
zrobiłem. Może dlatego, że mój penis zapadał w sen zimowy gdy słyszał jej głos.
Czas na kolejne spotkanie, wczorajsze
było denne. Siadam na swoją czerwoną strzałę – mam na myśli mój skuter, którym
w tamtych latach się poruszałem. I jazdaaaaaa! Kolejne spotkanie u niej w
mieszkaniu. Teraz już chodzi mi tylko o sex. Nic więcej. I bum, na przywitanie,
soczysty buziaczek wpadając na łóżko prosto to jej pokoju. Delikatnym ruchem
dłoni dotykam jej piersi, o ile można nazwać to piersiami. Z biegiem czasu
uznaję, że miałem większe od niej. Zdejmuję koszulkę, ‘stanik’. Oczywiście sam
się musze rozebrać. Już czuję wypaloną zapałkę. Staram się nie myśleć o niczym
innym. Zaczynam się stresować. Zdejmuję jej spodenki schodząc głową w dół w jej
krocze. Jeszcze nic nie zdążyłem zrobić, a ona już jęczała. Okropne. Bałem się
zrobił cokolwiek, żeby sąsiedzi nie przyszli. Poleruję muszelkę, picu picu.
Przerzucam ją na siebie,- ja nadal w
spodniach. Zdejmuje, uf, na szczęście
ona. O taaak, bokserki zeszły mi z tyłka! Czuję już to podjaranie, zamykam oczy
i….. NIC. Nie ma loda. Hm. No dobra. Moja poirytowana mina, dobrze, że nie widać. Łóżko grzechocze, w
moich myślach nie ma przyjemności, jest tylko obawa rodziców na dole, sąsiadów
obok i łóżka, które w każdej chwili może pierdolnąć…
Po wszystkim, ulga, nie ze względu na
orgazm, a ze względu na stres, który wraz po zakończonym stosunku zniknął. Tak
przebiegło nasze drugie spotkanie, nawet nie zamieniliśmy ze sobą kilku zdań. Hm. Nie zamierzałem więcej się z nią
spotkać. Pożegnała mnie NIESTETY słowami, że chyba mnie kocha. Nic dziwnego,
byliśmy wtedy w gimnazjum… Ja nadal nie wiem co to miłość, a piszemy tu o kilku
latach w tył. No dobra, damy sobie szansę. Kocham Cie, podpowiedziałem i
wyszedłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz