100 PIERWSZYCH ZDRAD X2



Cel – pal. Namierzona? Strzelaj!

Dlaczego strzelaj? Bo to były zawody szkolne! Mnóstwo dobrych, nowych tyłeczków do zdobycia. Patrząc na mój wiek, każda dziewczyna mi się podobała. Sami pewnie domyślacie się z jakiego powodu. Worek na głowę i za ojczyznę, jak to mówią… Ale ta miała w sumie coś niezwykłego, coś ponad przeciętnego – co wyróżniało ją od innych. Do chwili obecnej nie wiem co to było… 
Po prostu było.


No i strzeliłem, dziecinne podrywy, zwracanie na siebie uwagi i chowanie się za ‘’kolegami’’. Dostała w głowę, chyba jej się to nie spodobało. Patrzę na tą sytuację w tył i myślę sobie, ciekawe komu by się to spodobało? To było oczywiste, że będzie mega zbulwersowana moim zachowaniem. Pokazując palcem na kolegę, że to on, podeszła do nas. Niestety, nie uwierzyła mi. Dostałem placka prosto w twarz – przeprosiłem z uśmiechem na ustach. Ku mojemu zdziwieniu, odpowiedziała pięknym uśmiechem. Jej dołeczki w policzkach były głębsze niż moje ego. To chyba dawało jej największego uroku. Skoro tak zareagowała, przedstawiłem się i wyciągnąłem dłoń. Nie podała mi swojej, ale powiedziała swe imię. Kolejny wow w jej stronę. Odwróciła się na pięcie i poszła.

Nie zdajecie sobie sprawy z tego jak mnie obojętność ludzi motywuje do dalszego działania. Mam na myśli to, że czym trudniej jest coś dostać, ja coraz mocniej tego pragnę. I tak było w tym przypadku.
Przerwa obiadowa – to ten moment, kiedy to on wpadła na mnie z makaronem w bufecie.
 Nie było mi do śmiechu. Jej za to tak. Po chwili uświadomiłem sobie, że to ona uderzyła mnie w twarz przed kilkunastoma minutami. Popatrzyłem jej w oczy, uśmiechnąłem się i powiedziałem, że jesteśmy kwita. A nawet, wygrała. Dostałem z placka i zostałem upieprzony makaronem. 
A ja tylko kopnąłem ją piłką w głowę. Rozmowa zaczęła się kleić. Od słowa do słowa, poszedłem jej po drugą porcję obiadową, którą zjedliśmy razem – razem z jej koleżankami. Mówiły więcej niż ona. Korzystając z chwili w której zostaliśmy sami poprosiłem o numer telefonu. Odmówiła. Och, co za cios. Ale jak to? Wstała od stołu machając mi na do widzenia.


O nie! Tak być nie będzie. Pomyślałem. Tworząc w głowie plan zaimponowania tej dziewczynie. Moja chęć rosła razem z napięciem w moich spodniach. Ledwo zdążyłem wstać od stołu, a ona już się pojawiła przede mną sama…

Poznajcie X2.

Cześć. Jestem zero.

Brak komentarzy:

Copyright © 2014 Damzej , Blogger